System do zarządzania produkcją – od ilu osób jest koniecznością, a kiedy tylko kosztem?

Dowiedz się, od ilu pracowników system do zarządzania produkcją staje się koniecznością, a kiedy jest tylko kosztem. Sprawdź, czy Twoja firma już tego potrzebuje.

W wielu firmach produkcyjnych granica między „jeszcze ogarniamy” a „robimy wszystko w chaosie” pojawia się szybciej, niż się spodziewamy. Gdy liczba pracowników rośnie do 20, 30, 40 osób, pojawiają się problemy, które wcześniej były niewidoczne – skokowo rośnie liczba interakcji, błędów, telefonów, pytań o statusy oraz opóźnień. I to właśnie emocje – frustracja, zmęczenie, poczucie braku kontroli – najczęściej popychają właścicieli do szukania systemu do zarządzania produkcją.

Dopóki zespół liczy kilka osób, wystarczą tablice, Excel lub proste narzędzia typu Trello. Ale gdy skala firmy rośnie, a wraz z nią ilość zleceń, zmiennych i zależności – pojawia się pytanie, które słyszymy niemal w każdej firmie:

„Czy to jest już moment, żeby wdrożyć system do zarządzania produkcją?”

W tym artykule pokazuję, kiedy system produkcyjny jest koniecznością, a kiedy… będzie tylko kosztem, który niczego nie naprawi. 

Spis treści:

  1. Dlaczego firmy szukają systemów produkcyjnych?
  2. Co jeśli masz mniej niż 10 pracowników?
  3. Granica 30 pracowników – moment, w którym system staje się koniecznością.
  4. Co dzieje się w firmie, która ma ponad 30 pracowników?
  5. Dlaczego nie warto wdrażać systemu zbyt wcześnie?
  6. Jakie problemy rozwiązuje system do zarządzania produkcją?
  7. Dowiedz się kiedy najlepiej zdecydować się na system do zarządzania produkcją. Sprawdź odcinek: Od ilu pracowników potrzebujesz Systemu do Zarządzania Produkcją? Zrób szybki test!

Dlaczego firmy szukają systemów produkcyjnych?

Najczęstszy powód jest prosty: Excel przestaje ogarniać rzeczywistość.

Firmy szukają systemów, gdy:

  • zleceń jest coraz więcej, a każdy ma inne parametry,
  • produkcja działa na kilku halach, czasem oddalonych o kilka kilometrów,
  • rośnie rotacja i trudniej utrzymać spójny sposób pracy,
  • handlowcy zasypują produkcję pytaniami o terminy,
  • pojawia się produktowość projektowa – każdy wyrób inny, z wieloma załącznikami i parametrami,
  • brakuje jednego miejsca z aktualnymi danymi.

Innymi słowy – firmy szukają systemów wtedy, gdy zarządzanie produkcją zaczyna przypominać gaszenie pożarów, a nie planowe działanie.

Chaos rośnie szybciej niż zatrudnienie

W firmie 10-osobowej mamy ok. 45 relacji komunikacyjnych. W firmie 30-osobowej jest już ich 435.

Efekt? Nawet świetny kierownik produkcji nie jest w stanie przetwarzać tego ręcznie. Pojawia się opóźnienie informacyjne – kluczowe dane nie docierają tam, gdzie powinny, albo pojawiają się zbyt późno. Informacje giną w rozmowach na hali, zostają zapisane na przypadkowych kartkach, albo utkną w telefonie jednego pracownika.

To powoduje efekty uboczne, które firmy często błędnie interpretują:

  • „Pracownicy się nie komunikują.”
  • „Kierownik sobie nie radzi.”
  • „Ludzie są roszczeniowi i tylko marudzą.”
  • „Magazyn nie ogarnia.”
  • „Handlowcy ciągle naciskają.”

Tymczasem to naturalna konsekwencja wzrostu firmy. Chaos komunikacyjny pojawia się nie dlatego, że ludzie pracują gorzej – ale dlatego, że skala interakcji przekracza możliwości ręcznego zarządzania. Bez systemu produkcyjnego ten chaos będzie tylko narastał, odbijając się na kosztach, efektywności i terminowości.

Jedno pytanie: czy Twoja firma przeskoczyła punkt krytyczny?

Możesz to sprawdzić jednym zdaniem:

Czy liczba zleceń, ludzi, błędów i zapytań o status jest dziś większa niż Wasza zdolność, by to ręcznie ogarnąć?

Jeżeli czujesz, że:

  • Excel nie nadąża,
  • planowanie zajmuje coraz więcej czasu,
  • każdy dzień zaczyna się od pytań „co mamy robić?”,
  • handlowcy non stop dopytują o statusy,
  • brakuje materiałów i nikt nie wie dlaczego,
  • ludzie stoją i czekają na decyzje,
  • kierownik jest „w ogniu” od rana do wieczora,
  • decyzje podejmowane są na podstawie domysłów, a nie danych,

– to znaczy, że punk krytyczny już został przekroczony.

W tym miejscu system do zarządzania produkcją przestaje być opcją, „może kiedyś”, albo kosztownym dodatkiem. On staje się narzędziem koniecznym, jeśli firma ma utrzymać płynność, terminowość, jakość i zdolność do dalszego wzrostu.

Jeżeli organizacja tego nie zrobi, konsekwencje są zawsze takie same:

  • rosną opóźnienia,
  • rośnie poziom błędów,
  • rośnie frustracja pracowników,
  • rośnie rotacja,
  • rosną koszty,
  • spada jakość,
  • spada zaufanie klientów,
  • firma zaczyna hamować swój rozwój.

Dlatego przekroczenie punktu krytycznego to moment, kiedy system do zarządzania produkcją nie jest wyborem. Jest koniecznością, bo pozwala przejąć kontrolę nad złożonością, zanim złożoność przejmie kontrolę nad firmą.

Co jeśli masz mniej niż 10 pracowników?

W firmach zatrudniających 3–8 osób komunikacja jest tak szybka i bezpośrednia, że budowanie zaawansowanego systemu produkcyjnego zwyczajnie nie ma sensu. Wystarczy poranna odprawa, krótkie ustalenie priorytetów i każdy wie, co ma robić. Prosta tablica na hali lub kartka A4 nad stanowiskiem spełnia tu swoją rolę w 100%.

Właściciel ma pełną kontrolę nad tym, co dzieje się w firmie – widzi produkcję, rozmawia z pracownikami, sam rozdziela zadania. W takiej rzeczywistości inwestycja w system do zarządzania produkcją byłaby zbyt dużym kosztem w stosunku do realnych korzyści.

Tablica, Trello lub Excel – to w zupełności wystarczy

Przy małych zespołach prostota wygrywa. Excel połączony z tablicą produkcyjną daje pełny obraz pracy na najbliższe dni. Aktualizacja statusów zajmuje dosłownie 5 minut dziennie, a wszelkie zmiany można nanieść od ręki.

Nie ma potrzeby tworzenia automatyzacji, które w większych firmach są koniecznością. W małej firmie zadziała proste narzędzie, które nie wymaga nauki, wdrażania ani dużych kosztów.

Właściciel ma pełną kontrolę i zna wszystkich pracowników

To jedna z największych przewag małych firm produkcyjnych. Właściciel doskonale zna pracowników: wie, jak pracują, jaki mają temperament, w czym są dobrzy i gdzie mogą potrzebować wsparcia. Dziennie widzi produkcję „na żywo”, często sam przechodzi przez halę i rozwiązuje problemy w locie.

Gdy kontakt jest bezpośredni, a zespołu nie trzeba dzielić na wydziały i funkcje, system do zarządzania produkcją staje się po prostu zbędny.

Wysoka elastyczność zespołu – każdy robi wszystko

W małych firmach zespół pracuje jak drużyna: jeden człowiek obsłuży prasę, potem pomoże przy pakowaniu, a chwilę później pójdzie po materiał. Taka elastyczność jest możliwa tylko tam, gdzie każdy zna cały proces i może płynnie przełączać się między zadaniami.

Brak sztywnego podziału ról i powtarzalność operacji sprawiają, że system MES/APS nie przyniósłby tu dodatkowej wartości. Wszyscy wiedzą, co mają robić – i robią to bez formalnych narzędzi.

Niska liczba zleceń = łatwe planowanie

Firmy działające na poziomie do 10 zleceń tygodniowo nie potrzebują skomplikowanych narzędzi do planowania. Excel spokojnie mieści całą produkcję, a ustalenie kolejności zleceń zajmuje kilka minut. Zlecenia są łatwe do śledzenia, nie ma wielu wyjątków, a zmiany można wprowadzać od razu.

Przy tak niewielkiej skali system APS czy MES nie przyniósłby realnej poprawy – bo planowanie nie jest jeszcze wyzwaniem.

Granica 30 pracowników – moment, w którym system staje się koniecznością

Z naszych diagnoz przeprowadzonych w ponad stu firmach produkcyjnych wynika, że około 30 pracowników to punkt, w którym firma przestaje być „mała i zwinna”, a zaczyna działać jak pełnoprawna organizacja z rozbudowaną strukturą. To również moment, w którym każdy brak systemu – każda luka, niedopowiedzenie czy błąd – zaczyna kosztować realne pieniądze.

Dlaczego właśnie 30 osób? Bo przy tej skali:

  • rośnie złożoność procesów – pojawia się więcej etapów, zmian, wyjątków, a każde zlecenie angażuje więcej pracowników i stanowisk;
  • właściciel traci bezpośredni kontakt z pracownikami – pojawia się dystans, a wiele decyzji podejmują brygadziści lub kierownicy, co osłabia nieformalny przepływ informacji;
  • powstają działy, podzielone role i specjalizacje – zanikają „ludzie od wszystkiego”, a każdy realizuje tylko mały fragment procesu;
  • planowanie nie mieści się już w Excelu – Excel staje się zbyt wolny, zbyt podatny na błędy i zbyt uciążliwy do aktualizacji;
  • błędy zaczynają kosztować realne pieniądze – błędna informacja nie zatrzyma dwóch osób, tylko piętnaście; opóźnienia nie dotkną jednego zlecenia, tylko kilkanaście; a reklamacje potrafią zjadać zysk miesięcy.

To moment, w którym strategia „jakoś to ogarniemy”, działająca świetnie przy 10 osobach, definitywnie przestaje działać. Firma wchodzi w fazę, w której nie wystarczy dobra wola – potrzebne są dane, procesy i system do zarządzania produkcją.

Ręczna komunikacja przestaje działać

Gdy firma rośnie do około 30 osób, komunikacja staje się największym „niewidzialnym kosztem”. To nie są już krótkie rozmowy na hali ani szybkie ustalenia „między maszynami”. To struktura komunikacji, która puchnie każdego dnia.

Przy tej wielkości organizacji:

  • ustalenie statusu jednego zlecenia potrafi zająć 30–60 minut, bo trzeba odpytać operatorów, magazyn, zmianowego, technologa i często jeszcze handlowca;
  • spotkania poranne zaczynają przypominać odprawy wojskowe, w których więcej czasu zajmuje ustalanie, co jest do zrobienia, niż faktyczne działanie;
  • pracownicy czekają, bo brakuje jasnych priorytetów i aktualnych informacji – często stoją przy maszynach i czekają na decyzję kierownika lub dostarczenie materiałów;
  • kierownik traci ogromne ilości czasu na bieganie, telefony i dopytywanie, zamiast zajmować się zarządzaniem procesem;
  • każda zmiana klienta uruchamia lawinę komunikacji, która rozlewa się po firmie jak fala.

W małej firmie 10–12 osobowej jedno ustalenie można załatwić w 30 sekund. W firmie 30-osobowej – zajmuje to 10 razy dłużej.

Błędy, pomyłki i opóźnienia – efekt skali

Wzrost liczby pracowników zawsze oznacza wzrost liczby błędów. Nie dlatego, że ludzie pracują gorzej, ale dlatego, że każdy z nich przetwarza ogrom informacji – i zaczyna je gubić. To efekt skali, który trudno zauważyć na pierwszy rzut oka, ale w firmach powyżej 30 osób staje się widoczny codziennie.

Im większa firma, tym:

  • większe ryzyko, że handlowiec czegoś nie dopisze – odstępstwo, zmiana terminu, nowy rysunek, dopisek „wykonać w wersji premium”;
  • większe ryzyko, że pracownik nie odbierze zmiany od klienta, bo informacja zatrzyma się gdzieś pomiędzy handlowcem a brygadzistą;
  • większa szansa, że rysunek lub załącznik trafi do niewłaściwej osoby, co przy produkcji jednostkowej może oznaczać setki złotych strat;
  • większe koszty opóźnień, bo opóźnienie jednej osoby zatrzymuje już nie dwóch operatorów – tylko cały ciąg stanowisk.

Planowanie zleceń staje się zbyt złożone na Excel

Excel jest genialnym narzędziem – dopóki liczba zmiennych jest ograniczona. Niestety, w firmie 30-osobowej liczba zmiennych rośnie w sposób wykładniczy.

Excel przestaje działać, gdy:

  • zleceń jest więcej niż 10 dziennie – arkusz robi się nieczytelny i wymaga ręcznej przebudowy;
  • produkty są indywidualne, „pod klienta” – każdy wyrób ma inne parametry, załączniki, materiały;
  • produkcja ma kilka stanowisk i ustawień, które trzeba synchronizować;
  • trzeba uwzględnić dostępność materiałów, co w Excelu jest praktycznie niemożliwe do aktualizacji w czasie rzeczywistym.

W tym momencie nie ma innego wyjścia – Excel staje się ograniczeniem, a nie wsparciem.

System MES/APS daje coś, czego Excel dać nie może:

  • automatyczne aktualizacje statusów,
  • przeliczanie obciążeń w czasie rzeczywistym,
  • alerty o opóźnieniach i konfliktach,
  • informację o dostępności maszyn, pracowników i materiałów,
  • skalowalne planowanie, które można modyfikować jednym kliknięciem.

Rosnąca rotacja i brak kontroli nad pracownikami

W firmie 30-osobowej zmienia się nie tylko struktura produkcji, ale także struktura zespołu. Tracisz naturalną kontrolę, która działa w firmach 5–10 osobowych.

Przy 30 osobach:

  • nie znasz już wszystkich pracowników – pojawiają się osoby z rekrutacji, z agencji, osoby zmieniające się sezonowo;
  • pojawiają się obcy ludzie i sezonowi pracownicy, którzy nie znają procesów, a ich praca wymaga nadzoru i jasnych instrukcji;
  • musisz mierzyć efektywność i jakość, bo nie możesz polegać na intuicji i relacjach;
  • potrzebujesz standardów pracy, żeby każdy wykonywał dane zadanie tak samo, niezależnie od tego, czy pracuje miesiąc, czy pięć lat;
  • kierownik przestaje produkować – zaczyna zarządzać, a to wymaga narzędzi.

To także moment, w którym system do zarządzania produkcją staje się narzędziem kontroli, a nie tylko planowania.

System do zarządzania produkcją

Co dzieje się w firmie, która ma ponad 30 pracowników?

W firmach przekraczających 30 pracowników pojawia się zestaw charakterystycznych zjawisk, które stopniowo przejmują kontrolę nad organizacją – jeśli firma nie ma systemu do zarządzania produkcją.

Chaos informacyjny – zbyt wiele punktów kontaktu

Pracownicy zaczynają „gubić się” w komunikacji. Na hali i w biurze codziennie pojawiają się sygnały świadczące o przeciążeniu informacyjnym:

  • „Nie wiedziałem, że klient zmienił termin.”
  • „Nie dostałem rysunku.”
  • „To nie było do mnie.”
  • „Nikt mi nie powiedział!”

Przy takiej skali struktura informacji po prostu pęka – i bez systemu nie da się zapewnić, że właściwa informacja trafi do właściwej osoby na czas.

Brak aktualnych danych → błędne decyzje

W firmach 30–40 osobowych właściciel, kierownik produkcji i handlowcy bardzo często podejmują decyzje:

  • na podstawie nieaktualnych danych,
  • na podstawie intuicji,
  • pod presją klienta lub handlowca,
  • bez wglądu w realne obciążenia i terminy.

System do zarządzania produkcją tworzy jedno źródło prawdy – aktualne w czasie rzeczywistym – i dopiero wtedy decyzje przestają być „strzałem w ciemno”.

Specjalizacja pracowników wymaga precyzyjnego planu

W małej firmie każdy robi wszystko. W większej – każdy wykonuje tylko fragment procesu. To oznacza konieczność:

  • rozdzielania zadań,
  • właściwej kolejności operacji,
  • synchronizacji wydziałów,
  • kontroli obciążeń stanowisk i ludzi.

Bez systemu planowanie przypomina grę w Tetrisa granego w ciemności – niby da się, ale kosztuje to mnóstwo czasu i generuje błędy.

Potrzeba mierzenia wydajności, jakości i terminowości

Przy większej skali nie wystarczy „czuć produkcji”. Trzeba ją mierzyć. System do zarządzania produkcją pozwala monitorować w czasie rzeczywistym:

  • czasy operacji,
  • przestoje,
  • awaryjność,
  • braki jakościowe,
  • terminowość,
  • obciążenie pracowników.

Excel nie jest w stanie udźwignąć takiej liczby danych – zwłaszcza gdy zmieniają się one wiele razy dziennie.

Wąskie gardła stają się niewidoczne bez systemu

W firmie 30–50 osobowej wąskie gardła:

  • zmieniają się z dnia na dzień,
  • nie są widoczne gołym okiem,
  • trzeba ich szukać w danych, a nie w intuicji,
  • blokują cały strumień produkcyjny, jeśli pozostają niewykryte.

System MES/APS natychmiast wskazuje:

  • przeciążone obszary,
  • niedoborowe stanowiska,
  • punkty, które spowalniają całą produkcję.

Dzięki temu firma może podejmować decyzje na podstawie faktów – a nie domysłów.

Dlaczego nie warto wdrażać systemu zbyt wcześnie?

Wielu właścicieli firm produkcyjnych, widząc rosnącą liczbę zleceń czy częstsze pomyłki, dochodzi do wniosku, że „system do zarządzania produkcją wszystko naprawi”. Tymczasem wdrożenie systemu w organizacji, która nie ma jeszcze fundamentów, przynosi więcej szkody niż pożytku. Zamiast uporządkowania firma dostaje cyfrową wersję chaosu, tyle że droższą i trudniejszą do opanowania. System do zarządzania produkcją nie jest lekarstwem na brak procesów – on je jedynie odzwierciedla. I jeśli procesy są niestabilne, niespójne lub nieistniejące, system również będzie „pracował w trybie chaosu”.

Najpierw fundamenty – dopiero potem system do zarządzania produkcją

Wiele firm chce wdrożyć system do zarządzania produkcją w momencie, w którym narastają problemy z komunikacją, terminami czy planowaniem. Jednak – jak pokazuje praktyka – system wdrożony zbyt wcześnie nie poprawi sytuacji, jeśli firma nie ma uporządkowanych podstaw.

Firma musi najpierw zbudować fundamenty, takie jak:

  • struktura organizacyjna – czyli jasne role, odpowiedzialności i zakresy obowiązków;
  • podział ról – kto planuje, kto raportuje, kto odpowiada za magazyn, kto za jakość;
  • podstawy planowania – choćby prosty sposób ustalania kolejności zleceń;
  • uporządkowany magazyn – żadna aplikacja nie naprawi bałaganu na regałach;
  • stabilne procesy – nawet jeśli jeszcze nie są idealne, ale są powtarzalne i znane zespołowi.

Jeśli brakuje fundamentów, system do zarządzania produkcją tylko przyspiesza rozchodzenie się błędów. Zamiast usprawnienia, firma otrzymuje bardziej złożony chaos, który kosztuje – czas, pieniądze i nerwy.

Brak struktury = chaos w systemie zamiast usprawnienia

System do zarządzania produkcją, aby działał poprawnie, potrzebuje solidnych wejściowych danych. To nie jest narzędzie, które „magicznie poukłada procesy”. Wręcz przeciwnie – jeśli brakuje porządku, system bezlitośnie to ujawnia. Aby działał, potrzebne są:

  • dane – poprawne, kompletne i aktualne;
  • parametry – czasy operacji, jednostki, struktury wyrobów, BOM-y;
  • standardy – jasne zasady raportowania i aktualizacji;
  • procesy – określony sposób działania powtarzany przez wszystkich.

Bez tego do zarządzania produkcją staje się jedynie drogą „nakładką” na bałagan – cyfrowym zapisem tych samych problemów, które wcześniej występowały na papierze lub w Excelu. Tyle że teraz trudniej je poprawić, bo plączą się w strukturach systemowych.

System do zarządzania produkcją nie nauczy zespołu planowania, jeśli nie ma podstaw

Systemy MES i APS automatyzują procesy, ale nie uczą ludzi myślenia procesowego. Dlatego jeszcze przed wdrożeniem trzeba zbudować świadomość zespołu, czym jest planowanie i dlaczego jest ważne.

Najpierw ludzie muszą wiedzieć:

  • jak planować – choćby w oparciu o prostą tablicę czy Excel;
  • co jest ważne – które zlecenie ma priorytet i dlaczego;
  • jak mierzyć wydajność – żeby wiedzieć, czy proces działa lepiej czy gorzej;
  • jak analizować zlecenia – aby unikać opóźnień wynikających z powtarzających się błędów.

Dopiero potem można przejść na automatyzację – bo tylko wtedy system będzie odzwierciedleniem świadomego, uporządkowanego sposobu zarządzania, a nie próbą „cyfrowego gaszenia pożarów”.

Jakie problemy rozwiązuje system do zarządzania produkcją?

System do zarządzania produkcją nie jest zwykłą aplikacją. To narzędzie, które pozwala firmie przejść z trybu gaszenia pożarów do trybu kontrolowanego, przewidywalnego zarządzania pracą. Rozwiązuje problemy, które bez danych i aktualnych informacji są praktycznie nie do opanowania.

Centralizacja danych i automatyczne aktualizacje

W firmie bez systemu każdy dzień zaczyna się i kończy dziesiątkami pytań:


„A na jakim to jest etapie?”
„Czy mamy materiały?”
„Czy to już zeszło z poprzedniego stanowiska?”

System do zarządzania produkcją zastępuje te 50 telefonów i rozmów dziennie jednym miejscem prawdy – aktualnym, kompletnym i dostępnym dla wszystkich działów. Informacja przestaje zależeć od tego, „kto dziś jest na zmianie”.

Planowanie produkcji w czasie rzeczywistym

System APS działa jak mapa drogowa dla produkcji. Pozwala:

  • sprawdzić dostępność ludzi,
  • zobaczyć dostępność maszyn,
  • znać realny czas operacji,
  • ocenić obciążenia stanowisk,
  • wykryć wąskie gardła, zanim się ujawnią.

W Excelu takie planowanie jest możliwe tylko „na chwilę obecną”. W systemie – dzieje się na bieżąco, automatycznie, po każdej zmianie.

Rejestracja pracy, zleceń, jakości, uruchomień

System MES to cyfrowa pamięć produkcji. Rejestruje:

  • rzeczywiste czasy pracy,
  • przestoje i ich przyczyny,
  • braki jakościowe,
  • awarie maszyn,
  • statusy operacji i przesunięć między stanowiskami.

Dzięki temu firma nie opiera się na „wydaje mi się”, tylko na twardych danych – a to podstawa do budowania rentowności i przewidywalności.

Minimalizacja błędów i eliminacja powtarzalnej komunikacji

W firmach, które wdrożyły system produkcyjny, widzimy powtarzający się efekt:

  • 20–40% mniej błędów komunikacyjnych,
  • 2–5 godzin tygodniowo oszczędności czasu kierownika,
  • mniej konfliktów między działami, zwłaszcza sprzedażą a produkcją.

Dlaczego? Bo system eliminuje sytuacje, w których informacja „nie dotarła”, „ktoś zapomniał”, „ktoś źle przepisał”. Nie trzeba też powtarzać tych samych komunikatów wszystkim po kolei – system aktualizuje statusy automatycznie.

Wgląd w wąskie gardła i rzeczywiste obciążenie

Jedną z największych wartości systemu jest pełna widoczność procesu. System natychmiast pokazuje:

  • gdzie się blokuje produkcja,
  • jak długo trwają operacje,
  • które stanowisko jest przeciążone,
  • gdzie firma traci czas i pieniądze.

Bez tego planowanie przypomina jazdę samochodem nocą bez świateł – niby jedziemy, ale nie widzimy, gdzie jest droga, a gdzie przeszkody. System do zarządzania produkcją włącza światła.

Spis treści:

Jeszcze więcej wiedzy i wskazówek, które możesz zastosować u siebie

Wiedza, którą tu znajdziesz, pomoże Ci lepiej planować, zarządzać i podejmować decyzje. To konkretne treści oparte na doświadczeniach firm takich jak Twoja.

Stan minimalny zapasów

Artykuł

14 min czytania

Jak wyznaczyć stan minimalny zapasów w produkcji?

Sprawdź, jak wyznaczyć stan minimalny zapasów w produkcji, uniknąć przestojów i zoptymalizować magazyn oraz koszty firmy. ...
Wskaźnik rotacji zapasów

Artykuł

11 min czytania

Wskaźnik rotacji zapasów – 5 kroków do obliczenia w Excelu

Dowiedz się, jak obliczyć wskaźnik rotacji zapasów w Excelu i efektywnie zarządzać magazynem w firmie produkcyjnej, unikając zamrożonego kapitału. ...
QuatroVend

Case study

3 min czytania

Jak wdrożenie ZaPro zapewniło 100% terminowe realizowanie zamówień?

Jak firma QuatroVend z chaosu przeszła do pełnej kontroli nad produkcją? Dzięki wdrożeniu systemu ZaPro udało się osiągnąć coś, co wcześniej wydawało się nierealne – 100% terminowości w realizacji zamówień. Sprawdź, z jakimi problemami mierzył się producent, jakie rozwiązania zostały wprowadzone i jak w krótkim czasie zmieniło to organizację pracy całej firmy. ...

Produkcja się sypie?
Daj znać, pomożemy ją poskładać

Excel nie wyrabia, ludzie się gubią, zamówienia się piętrzą? Opowiedz nam o tym, co nie działa. Z przyjemnością pokażemy Ci, jak można to ogarnąć sensownym narzędziem i odzyskać kontrolę i spokój.